Sądny tydzień
Według informacji podawanych przez rząd, tempo kolejnej fali pandemii może przyspieszyć, a drastycznego wzrostu zachorowań będzie można się spodziewać nie na początku listopada, ale nawet w tym tygodniu. Jak mówi minister Adam Niedzielski: -Możliwe, że maksymalny pułap zakażeń, który prognozowaliśmy na koniec listopada, pojawi się już w październiku. (...) Jeśli zaś będziemy na koniec października na średnim poziomie powyżej 7 tys. zachorowań na dobę, to będzie czas, by zastanowić się, czy nad podjęciem bardziej restrykcyjnych kroków
Kiedy i jakie konkretnie ograniczenia?
Intencją rządu nie jest wprowadzanie kolejnego lockdownu, "na który Polska nie bardzo może sobie pozwolić" - ocenia minister. Wyklucza ponowne zamknięcie szkół, bo nie byłoby komu pracować – znów rodzice musieliby brać wolne.
-Chcę jednak podkreślić, że dla rządu restrykcje są ostatecznością ze względu na to, jakie pociągają za sobą koszty społeczne i gospodarcze. Wiemy, co się dzieje, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły. Wiemy, co oznacza zamykanie gospodarki dla firm i PKB. Ale oczywiście bierzemy pod uwagę, że trzeba będzie wprowadzić jakieś zdecydowane działania, jeśli będzie ryzyko, że system ochrony zdrowia będzie zagrożony paraliżem. Dla mnie, jako ministra zdrowia, największym wyzwaniem jest utrzymanie jego drożności i płynności w przyjmowaniu pacjentów – mówi Adam Niedzielski.
Strefy? Na jakich zasadach?
-Kwalifikując dany region do konkretnej strefy bezpieczeństwa epidemicznego będziemy się kierować nie tylko liczbą zakażeń na 100 tys. mieszkańców, ale także poziomem wyszczepienia, no i oczywiście obłożeniem szpitali oraz możliwością dalszego budowania buforu łóżek – informuje minister. -Przy czym ów współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców zostanie zwiększony w stosunku do poprzednich fal. Obecnie plan jest taki, że:
1. przekroczenie progu 48 zakażeń na 100 tys. (średnia zakażeń z 7 dni - red.) będzie decydowało o tym, by region stał się strefą czerwoną,
2. 24 zakażeń na 100 tys., by przekształcony został w strefę żółtą.
Byłoby to zatem czterokrotne zwiększenie obowiązujących w zeszłym roku limitów. Ale nie jest to jeszcze przesądzone – mówi dalej. -Tak naprawdę chciałbym, żebyśmy nie musieli wprowadzać żadnych dodatkowych obostrzeń, ale żeby ludzie stosowali się do przepisów, które już obowiązują – nosili maseczki w miejscach publicznych, stosowali dystans, myli ręce. To naprawdę nas chroni i pomaga zatrzymać transmisję. Niestety, dyscyplina społeczna bardzo się rozluźniła, stąd dzisiejsze problemy.
Powiatowi otwockiemu na razie nie grozi czerwona strefa. Jednak wg rządu najważniejsze są szczepienia co cały czas jest komunikowane w radio, telewizji i na billboardach. Czy same apele wystarczą, by zachęcić ludzi do szczepień i ponownego dobrowolnego założenia sobie „uzd”, jak popularnie mówi się o nie chroniących przed wirusem maskach?
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj