„Dosyć tego, przejdź na swoje!”
W którym roku powstał lokal i jakie były początki państwa działalności?
Firma powstała w 1960 roku i od razu stała się wiodącym punktem sprzedaży lodów w Józefowie. Od samego początku prowadzili ją moi rodzice, a ja z bratem pomagałem w soboty i niedziele. W tamtych latach sprzedawaliśmy lody jedynie w sezonie wiosenno-letnim. Wtedy też niedzielne wycieczki na lody w Józefowie była atrakcją i niemalże rytuałem dla lokalnych mieszkańców oraz przyjezdnych z Warszawy. W 1985r. ja przejąłem cukiernię od rodziców i od tego czasu stale poszerzam ofertę, wzbogacając ją o coraz to nowe słodkości. Na przestrzeni lat wiele się zmieniło, zarówno w menu, jak i sam budynek kilkakrotnie przeszedł metamorfozę. Ostatnią trzy lata temu, kiedy to dobudowaliśmy dodatkową salę, w której można usiąść przy stoliku, miło spędzić czas i rozkoszować się wybranym smakołykiem. Od 1998 roku prowadzimy również nasz drugi lokal przy ulicy Nadwiślańskiej 68a, gdzie można zjeść pyszny, domowy obiad oraz desery lodowe i ciasta naszej produkcji.
Nie ma chyba dziś w okolicy osoby, która nie słyszała o kawiarni „Babcia Hela”. Czemu państwo zawdzięczają taką popularność lokalu?
Myślę, że poważnym traktowaniem klienta. Nie zaproponowałbym klientowi oferty, której bym sam nie zaakceptował. Co więcej, od początku istnienia nasze lody, desery i ciasta przygotowywane są z naturalnych składników, na podstawie domowych receptur, można powiedzieć jak u babci. Tajemnicą sukcesu są przede wszystkim pasja i duże zaangażowanie. Jak już wspomniałem, lokal przejąłem po mamie i to jej pomysłowi, kreatywności i pasji zawdzięczamy istnienie cukierni. To ona swoją ciężką pracą spowodowała, że firma do dziś dobrze prosperuje i cieszy się popularnością.
Czyli to mama, a „Babcia Hela” była inicjatorką sukcesu. Skąd zatem u mamy pomysł i pasja do cukiernictwa?
Od kiedy pamiętam, mama zawsze pracowała w handlu. Zaczęła zaraz po wojnie, w 1948 roku i w tym okresie prowadziła sklep obuwniczo odzieżowy. Tam szybko ujawniła się przedsiębiorczość i operatywność mamy. Odznaczała się zamiłowaniem do kontaktu z drugim człowiekiem, była niesamowicie otwarta i miała zacięcie do interesu. Koleżanka z pracy mamy zauważyła te cechy i przede wszystkim to, jak dużo wysiłku wkłada w swój zawód i któregoś dnia powiedziała: „Dosyć tego, przejdź na swoje!”. Tak to wszystko się zaczęło i trwa do dziś, a Babcia Hela, czyli moja mama Helena Makaruk ma już 96 lat.
Kto najczęściej odwiedza „Babcię Helę”? Zaglądają tu uczniowie po szkole na ciasto? Studenci, rodziny z dziećmi?
Nasi goście to przedstawiciele wszystkich pokoleń, rodzice z dziećmi, dziadkowie z wnukami, uczniowie, studenci... każdy znajdzie u nas coś pysznego!
Czy zdradzi nam pan, jakie plany ma firma na przyszłość?
Plany są takie, że wciąż należy iść do przodu: rozwijać się i dostosowywać ofertę do preferencji kupujących, stale zachowując wysoką jakość receptur i produktów. Zadowolenie naszych klientów i dobre opinie z ich strony, dają nam wiele powodów do szczęścia i satysfakcji, gdy widzimy naszą cukiernię pełną radosnych gości.
Rozmawiała: Marta Hoffmann
Jeśli wolicie słowo mówione od pisanego, to koniecznie obejrzyjcie zapis video naszej rozmowy z panem Janem Makarukiem!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj