Zamknęli bazar i… zamknęli się w domach.
Wieczorem, 12 marca br. część osób handlujących na otwockim bazarze przy ul. Batorego odczytała na Facebooku wiadomość: "Od 13 marca targowisko miejskie zostaje zamknięte. Zakaz handlu.". Dekret podpisany przez prezydenta Otwocka, Jarosława Margielskiego, z usprawiedliwieniem decyzji zagrożeniem epidemią, nie spotkał się z pozytywnym odbiorem. Pan prezydent zapomniał chyba, że wiele handlujących osób już zdążyło załadować towar do swoich "dostawczaków". Ale to pół biedy. Co z tymi, którzy tego samego dnia zaopatrzyli się na weekendowy handel na giełdzie? Czy o nich pomyślał? Czy pomyślał też o BEZPOŚREDNIM kontakcie z handlującymi (co akurat byłoby proste - lista osób handlujących na stałych stanowiskach jest dostępna w dokumentacji wynajmu miejsc), by uprzedzić ich o zakazie? Odpowiedzcie sobie sami. Handlujący odpowiedzieli -NIE. Dowiedzieliśmy się z internetu, albo przez telefon od innych.
Całą relację z wieczornego handlu i interwencji policji 12 marca 2020 r. zobaczycie TUTAJ.
Co z naszym towarem? - pytają sprzedawcy.
I później mamy sytuację - w czwartek, 12 marca, około godziny 22:00 widzimy na otwockich grupach na Facebooku informację od "życzliwego" (w trosce o bezpieczeństwo tej osoby nie podajemy imienia i nazwiska), że jednak na bazarze handlują. Dokładniej - przy bazarze. Pojechaliśmy niezwłocznie na miejsce i zastaliśmy kilka samochodów dostawczych i ludzi, kupujących ziemniaki, kapustę, ogórki i inne płody rolne. Szybko też przyjechała nieoznakowanym samochodem policja. W trakcie rozmowy policjanci przyznali, że musieli przyjechać bo dostali "anonimowe" zgłoszenie. Wcale nie byli zadowoleni z tej interwencji. My przenieśliśmy się dalej, porozmawiać z innymi rolnikami, myśląc, że to koniec spotkania z przedstawicielami prawa. Ale, gdy ruszyli i do nich, rozpoczęliśmy transmisję.
Następnego dnia, w piątek, 13 marca, od rana w okolicach targowiska było kilkanaście samochodów. Zakaz przecież nie dotyczył handlu poza targowiskiem, ale i na to władze znalazły sposób. Nerwową sytuację dodatkowo zaogniło pojawienie się stróżów prawa, którzy zaczęli spisywać handlujących i nakładać mandaty - do wyboru: za handel w miejscu do tego nie przeznaczonym, za blokowanie ulicy, za postój na chodniku...
Czy prezydent odda nam pieniądze? Czy zwróci to, co straciliśmy?
Do nas również, podczas relacji w piątek trzynastego, w przypływie złości spowodowanej bezsilnością w tej sytuacji podszedł jeden z handlujących. Zdenerwowany interwencją policji był przekonany, że nagrywamy materiał wideo na zlecenie władz miasta, żeby ukarać wszystkich, których nie "wyłowią" mundurowi (co potem wyjaśniliśmy sobie poza "anteną" i skończyło się na porozumieniu i dobrych słowach). Tę samą osobę, i kilka innych, spotkaliśmy wczoraj, w okolicach bazaru. Już na spokojnie ten sam pan stwierdził: -Obejrzałem całą relację już w domu, dobrze, że pokazaliście jak magistrat traktuje nas, rolników, drobnych przedsiębiorców. Jak władze miasta w majestacie prawa zamykają JEDYNE źródło naszego dochodu, ale nie zamykają sklepu tuż za ogrodzeniem bazaru. Faktycznie, wtedy źle zaczęliśmy, poniosło mnie, ale wie pan, sam pan widział, co się działo. Gorzej niż łapanka w stanie wojennym.
Kolejne osoby mówiły nam jasno: -Kto mądry to wymyślił - zamykać handel dosłownie na kilka godzin przed otwarciem bazaru, nie informując przynajmniej dobę wcześniej - my to z samochodu możemy zdjąć towar do spiżarni, ale ci co kupowali na giełdzie? Prezydent zwróci im po kilka tysięcy złotych, które stracili przez nieprzemyślaną i nieracjonalną decyzję? -Gdzie oni są teraz? Czy ktoś przyzna się do błędu? Przeprosi? Odda pieniądze? Gdzie jest ten prezydent od wydawania zakazów? ...innych wypowiedzi, w mniej łagodnym tonie nie będziemy cytować.
Całą relację z akcji "łapać handlarza" z piątku, 13 marca 2020 r. zobaczycie na naszym FB!
Nie zamykajcie bazaru!
W dniu wczorajszym Minister Rolnictwa zaapelował: NIE ZAMYKAJCIE BAZARÓW! To miejsca pracy, to możliwość zakupu świeżych i tanich produktów, to źródło utrzymania dla wielu osób. Nie ma tez absolutnie żadnej racjonalnej przesłanki, jakoby bazar na świeżym powietrzu był większym zagrożeniem epidemiologicznym niż zatłoczone sklepy, do których tłumnie dobijali się mieszkańcy w obawie, że także je zamkną. Czy bazar otwocki znów będzie otwarty? Nie ma kogo o to spytać.
Chciał się wykazać, wywołał panikę i znikł. Czy za to odpowie?
Rolnicy, ale też i oburzeni mieszkańcy zaczynają zadawać pytania:
-Co na to osoby, które swoim dekretem zamknęły bazar w Otwocku, pozbawiając miejsc pracy setki osób, a kilkadziesiąt rodzin - dochodów? Co na to te osoby, które uniemożliwiły zakup mięsa, warzyw i owoców tysiącom mieszkańców Otwocka i okolic, spowodowały dodatkowe zagrożenie epidemią, przekierowując kupujących do stłoczonych sklepów, spowodowały wzrost cen w wielu sklepach?
Nie my - redakcja - domagamy się odpowiedzi. Tych odpowiedzi domagają się ludzie - również ci sami, którzy wybrali władze, a teraz nie mają wpływu na ich poczynania. Władze, które po wydaniu kilku dekretów dezorganizujących miasto zniknęły z urzędów, mediów społecznościowych, z życia publicznego. Co szykują nam teraz?
Jeśli macie pomysły na rozwiązanie tej trudnej sytuacji - czekamy na komentarze.
Jesteśmy zgromadzeniem publicznym czy "sklepem spożywczym"?
Ostatnia doba przyniosła komunikat z dn. 24 marca 2020 r. premiera Mateusza Morawieckiego o zarządzeniu dodatkowych obostrzeń i zalecenia dotyczące spotkań w miejscach publicznych, ilości osób mogących na raz uczestniczyć w obrządkach czy przebywających w sklepach.
Jeżeli bazar potraktujemy jako "zgromadzenie publiczne", wówczas faktycznie ponowne otwarcie jest niemożliwe. Jeśli jednak - podobnie jak sklepy - potraktuje się go jako miejsce handlowe - wtedy pod pewnymi rygorami można by bazar otworzyć, podobnie, jak są otwarte wszystkie sklepy wielkopowierzchniowe w Otwocku, nie tylko te z artykułami spożywczymi.
*śródtytuły to cytaty z wypowiedzi handlujących na otwockim bazarze.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj