Kto skatował kotka?
W drugiej połowie sierpnia na stronie www.ratujemyzwierzaki.pl ukazał się artykuł pt. „Kotek, nad którym znęcali się na budowie”. Każdemu topnieje serce na widok poszkodowanego zwierzaka i jak inni internauci, natychmiast udostępniliśmy post na naszym facebookowym profilu. W artykule umieszczono fotografię zwierzątka z uszkiem umazanym pianką montażową. Tekst informował o tym, że biedakowi wtryśnięto ją do ucha. Jak wynikało z artykułu, kotek został znaleziony przez starszą panią pod metalowym płotem na budowie przy ulicy Wawerskiej. Organizacja prosiła również o dobrowolne datki na leczenie nieszczęsnego stworzenia.
Internauci udostępniali tekst, pojawiły się też wpisy pełne szoku i niedowierzania – wyrażano zdziwienie i zbulwersowanie, jak można w ten sposób potraktować bezbronne zwierzę. Jako redakcja natychmiast wykonaliśmy telefon do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Otwocku w celu wyjaśnienia sprawy. Zapytaliśmy o szczegóły: kiedy, w jakich okolicznościach to się stało i czy wiadomo, kto mógł to zrobić.
Prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, pani Lucyna Górniak wyjaśniła, iż zdarzenie miało miejsce w czerwcu. Sprostowała krążące w sieci informacje i powiedziała, że kotek nie został znaleziony przy samej budowie, lecz w okolicach ulicy Batorego i Wawerskiej. -Nie wiemy, jak się tam znalazł. Mógł przyjść z innego miejsca, ktoś go mógł tam przywieźć i zostawić – tego się nie dowiemy – podkreśliła pani prezes. Lucyna Górniak zaznaczyła też, że odwiedziła wszystkie możliwe budowy w celu zrobienia rekonesansu w tej sprawie. Jednak bezskutecznie. Nikt nic nie wiedział.
Zdaniem przedstawicielki TOZ-u, pokrzywdzona została również firma budowlana działająca przy ul. Wawerskiej. Zaczęły się bowiem pojawiać samosądy i liczne przypuszczenia kierowane pod adresem jej pracowników. Niewiele brakowało, żeby doszło do publicznego linczu. Z tego względu prezes Górniak napisała sprostowanie i skierowała przeprosiny do kierownika budowy za mylne podanie lokalizacji znalezienia kotka. -Kotek jest pod dobrą opieką, a zebrane datki pozwoliły już na całkowite pokrycie kosztów leczenia poszkodowanego zwierzęcia – zbiórka została zamknięta – dodała i zaznaczyła, że TOZ ma pod opieką sto dwadzieścia zwierząt, których leczenie jest kosztowne i zwraca się z prośbą o dobrowolne datki. Na facebookowym forum internauci nie kryli oburzenia: jedni zarzucali Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami mijanie się z prawdą, inni stanęli w obronie TOZ-u. Ujawniła się również pani, która tak naprawdę kotka odnalazła. Okazała się być młodą osobą, która nie mogła zaopiekować się zwierzakiem ze względu na maleńkie dziecko i chorobę męża. Dyskusja na facebookowym forum zdawała się nie mieć końca. Zwieńczeniem wymiany opinii były słowa Patryka Popisa prowadzącego facebookową grupę „Otwock” : -Wynikło nieprzyjemne nieporozumienie, ale na szczęście nie jest to sytuacja patowa i nie ma potrzeby jej bez końca roztrząsać.
Reasumując, nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło. Jedno jest pewne - widok kotka z uszkiem umazanym pianką montażową wzbudził ogromne oburzenie. Wszyscy sprzeciwiamy się bowiem wszelkim przejawom przemocy wobec zwierząt!
Marta Hoffmann
fot. TOZ Otwock
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj