Spacerkiem po Świerku
Jeszcze nie tak dawno, chcąc przejść z jednego końca Świerku na drugi, można było w najlepszym razie połamać obcasy. Już niedługo wzdłuż Narutowicza od szkoły do pętli autobusowej będzie można się przespacerować nowym chodnikiem.
Do tej pory, aby poruszać się po Świerku, były dwie możliwości – albo z narażeniem zdrowia po starych, połamanych płytkach, albo również z narażeniem zdrowia – ulicą. Od kilku tygodni jednak stan ten się zmienia. Najpierw powstał nowy chodnik w Jabłonnie, teraz w Świerku. Równa, szara kostka chodnikowa układana jest od rana do wieczora, a wyjazdy z posesji wyłożone zostały kostką w kolorze grafitu. Nareszcie Świerk zmienia swój wizerunek z „podrzędnej wioski” na „podmiejską” część Otwocka. Chodnik będzie ciągnąć się od szkoły aż do pętli autobusowej. Na razie tylko z jednej strony drogi. -Ten po drugiej pamięta pewnie czasy Gomułki – śmieje się pani Halinka. Tylko do znajomej, do Jabłonny, od szkoły ciągle ta sama stara kostka, zęby można sobie powybijać po ciemku. A drogą to też niebezpiecznie – dodaje.
Faktycznie, odcinek od szkoły w stronę Jabłonny jeszcze nie jest ruszony. Mieszkańcy, ale też i rowerzyści z okolic mają również nadzieję na ścieżkę rowerową, która wydłuży ciąg przy ul. Narutowicza aż do wiaduktu nad trasą Warszawa-Lublin. A wiadukt ten jest już prawie gotowy, aktualnie trwa wykańczanie wjazdu i zjazdu.
Może się wydawać, że Narutowicza nie jest ruchliwa, ale wcale tak nie jest. Nie jest też bezpieczna. Przepisowo jeżdżą nią chyba tylko przyjezdni, bo mieszkańcy okolic nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość na całym odcinku, a ponieważ i tak wąski chodnik jest w remoncie rowerzyści i część pieszych korzystają właśnie z drogi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj