Nie rujnujemy Gurewicza
HaloOtwock: Dlaczego rozbieracie Gurewicza zamiast go remontować?
Wiktor Lach: Bez demontażu Gurewicza nie udałoby się uratować! Wszystkie drewniane budynki są złożone z elementów. Aby ocenić ich stan oraz je zakonserwować, trzeba najpierw je zdemontować. Budynki murowane takiego demontażu nie wymagają bo można je ocenić z zewnątrz, po skuciu tynków. Zwykle, w budynkach zabytkowych nie zachowuje się też szalunku. My zachowujemy go prawie w całości na Willi Gurewiczance. Staramy się też, zachować go na największej elewacji od strony ogrodu. Mamy z tym kłopot bo na budynku występuje pięć rodzajów szalunku i nie możemy go przenosić z jednej części na drugą.
A jak to się ma do zaleceń konserwatorskich?
Konserwator dopuścił całkowite stworzenie repliki. Ale nam udało się namówić inwestorów na zachowanie dużo większej części oryginalnej substancji zabytkowej. W ramach prac na bieżąco prowadzonych przez zespół, oceniamy drewno po demontażu. Musimy dotrzeć do wszystkich złączy ciesielskich, ocenić ich stan i sprawdzić czy w środku nie kryją się szodniki. A zainfekowane elementy muszą natychmiast opuścić plac budowy. Każdy z nich trzeba też wykąpać w impregnatach. Konserwatorowi wydawało się, że uda się ocalić ornamenty lecz to one są w najgorszym stanie. Po demontażu szalunku, możemy ocenić konstrukcję drewnianą Gurewicza i odtworzymy ją z użyciem większości materiałów.
Czym będzie się zajmował "nowy Gurewicz"?
Będzie to wysokiej klasy klinika ortopedyczna. Inwestorzy mają nadzieję na owocną współpracę ze Szpitalem specjalistycznym im. Prof. A Grucy. Właśnie w związku z nową funkcją obiektu, konieczna była zmiana stropów na żelbetowe bo drewniane nie utrzymałyby ciężkich urządzeń np. kilkutonowych stołów operacyjnych.
Co jeszcze znajdzie się na terenie obiektu?
Dawna część apartamentowa od ogrodu stanie się skrzydłem hotelowym. Pokoje hotelowe będzie mógł wynająć każdy, ale przeznaczone będą przede wszystkim dla rodzin pacjentów.
Na parterze znajdzie się duża sala restauracyjna i kawiarnia, oczywiście otwarte dla mieszkańców Otwocka. Klinika i ogród Gurewicza też będą ogólnie dostępne. Właściciele chcą odkupić część działek, które kiedyś były oryginalnym składem nieruchomości, żeby wzbogacić część ogrodową i zrobić niewielką szkołę pielęgniarską. Będzie to pielęgniarstwo specjalistyczne pod kątem ortopedii. Dawne skrzydła A,B i F staną się częścią medyczną. Częścią podziemną zostanie też dobudowane nowoczesne skrzydło rekreacyjne o ażurowej konstrukcji, gdzie znajdzie się basen i pomieszczenia służące rehabilitacji.
Czy oprócz wyglądu, to miejsce będzie jakoś związane z historią?
Oczywiście! Udało mi się ustalić jakie grafiki Józefa Toma wisiały w restauracji i one wrócą. Podobnie jak niektóre elementy dekoracyjne. Cały czas prowadzę badania nad pozyskaniem projektów i grafik Toma, aby pomóc architektom zaprojektować wnętrze. Gurewicz ma układ skrzydłowy, tworzący wewnętrzne dziedzińce. Prawie z każdego okna jest piękny widok na obiekt więc to będzie głowny element dekoracyjny zarówno z pokoi hotelowych jak i sal ambulatoryjnych. Udało mi się także ustalić autora części mebli, które zostały zakupione po wystawie w Paryżu i będziemy szukać wykonawcy, który wykonałby według wzorów wybrany mebel. Apartamenty będą urządzone w różnych stylach np. secesja, art deco, modern, bidermajer, czyli wszystkie style wyposażenia wnętrz, które występowały dawniej w budynku.
Co się zmieni wewnątrz?
Przede wsystkim układ pomieszczeń i pojawią się windy. Wyjątkiem są skrzydła hotelowe i restauracyjne oraz elementy retro, które zostaną. Natomiast część ambulatoryjna wymaga dużych sal i nawet schody będą w innych miejscach. Korytarze muszą mieć taką szerokość, żeby móc się obrócić z łóżkiem, na którym będzie leżał pacjent. Konserwator wyraził zgodę się na koncepcję funkcjonalną budynku. Przyszłościowo, będzie on miał dwa piętra w dół wykonane z żelbetu. Znajdą się na nich m.in.: instalacje, pomieszczenia obsługi i parking. Stworzenie parkingu na terenie Parku Gurewicza jest właśnie jednym z problemów. Ze względów konserwatorskich i estetycznych należy zbudować parking podziemny. To jest zalecenie konserwatorskie bo zwykły, naziemny parking oszpeciłby to miejsce.
Zamierzacie połączyć stare z nowym?
Nie można tego robić! W obrębie jednej elewacji trzeba zachować wszystko. Bardzo chciałem zachować zaledwie sześć obramowań okiennych z całego budynku, ale niestety to się nie uda bo są bardzo zniszczone. Będziemy starali się postarzać drewno, które będzie tego wymagało. Ale jest to trudne i ze względów konserwatorskich nie bardzo dopuszczalne bo nie możemy udawać czegoś. Musi być wyraźnie widoczne – co jest stare, a co jest nowe, również ze względów badawczych, dla przyszłych naukowców.
Co was zaskoczyło podczas prac?
To, że konstrukcja budynku jest w dobrym stanie i będzie mogła wrócić. Zgodnie z niefachowo wykonanymi ekspertyzami była zniszczona, natomiast detal był w dobrym stanie. Okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. To było dla nas największym, pozytywnym zaskoczeniem. Negatywnym była murowana konstrukcja skrzydeł A i B.
Padają zarzuty, że inwestor coś kombinuje. Otwocczanie wietrzą przekręt i sugerują, że powstanie tu coś zupełnie innego np. osiedle mieszkaniowe. Czy jesteś pewien, że zaufałeś właściwym ludziom?
Pewności nigdy nie ma! Zawsze może dojść do krachu finansowego na świecie lub wojny. Ale mówiąc poważnie, jeżeli wszystko będzie przebiegało tak jak teraz to budynek zostanie odtworzony w sposób właściwy od strony konserwatorskiej. Dzięki temu, będziemy mogli się chwalić w środowisku tą mętodą, a nie jej wstydzić. Mieszkańcy zyskają natomiast wspaniały budynek, który będzie przykładem, że tę architekturę można i warto ratować. Czytelnicy mogą być spokojni bo właściciele są ludźmi na wysokim poziomie. Zobowiązali się do czegoś i chcą dotrzymać danego słowa.
Czy ktoś wam przeszkadza w pracach?
Tak, skradziono jeden z najlepiej zachowanych detali ornamentalnych. Na szczęście udało się nam go wcześniej udokumentować i pomierzyć.
Nie pomaga nam też Urząd miasta. Mało tego, podyktował wysoką cenę na nieruchomość, którą chcieli kupić właściciele jako część ogrodu. Nie rozumiem jak można ustalić wywoławczą cenę na prawie milion złotych za wąską działkę po dawnej siedzibie Biurogalerii Komuny Otwock. Mamy natoimiast ogromną pomoc od straży pożarnej, która użyczyła nam węży strażackich do polewania budowy w trakcie wyburzania. Możemy więc ograniczyć uciążliwości związane z pyleniem. Pomaga nam też OPWiK i Piotr Chruszczyk, który wspiera nas od początku budowy i daje wiele wskazówek. Pomaga nam też starostwo. Bardzo szybko uzyskalismy pozwolenie na budowę. Kibicuje nam też konserwator zabytków.
Na ile właściciele żyją Gurewiczem?
Bardzo bo przecież wykładają tu dorobek całego życia. Trudno więc, żeby im nie zależało. Pragną przede wszystkim, by mieszkańcy Otwocka byli zadowoleni z tej inwestycji, która jest największą w mieście od wieku. Warto zaznaczyć, że inwestor buduje wyłącznie za własne środki i nie ubiega się o środki unijne.
A co wy na tym zyskacie?
Na podstawie tego, czego się tu dowiemy i nauczymy oraz błedów, które tu popełniamy chcemy zbudować metodologię remontu i konserwacji budynków, która będzie wzorcowa dla innych Będzie pomagała ratować podobne obiekty w Europie i na całym świecie. Chcemy wydać na tej podstawie książkę i się tym pochwalić. Zespołowi naukowemu, w skład którego wchodzę ja oraz dr Marcin Górski, doktorantki Agnieszka Mielnik i Ewa Lisiecka, zależy, aby zrobić to na jak najwyższym poziomie i ocalić jak najwięcej się da. To jest ogromne przedsięwzięcie bo nikt w kraju jeszcze nigdy nie remontował takiego budynku i nie tworzył w nim kliniki. My jesteśmy pionierami i podczas naszej pracy jest krew, pot i łzy.
Rozmawiała: Marzena Lech
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj