Józefów – miasto z potencjałem
Jakie są początki pana działalności w Józefowie?
Początki mojej przygody z Józefowem i z Jędrusiem, zaczęły się w 1988 r., kiedy to sprowadziłem się tu ze swoją rodziną. Zamieszkałem wówczas w służbowym mieszkaniu, przydzielonym przez wydział oświaty. Syn miał 5 lat, a rok później urodziła nam się córka – już „rodowita Józefowianka”. Po kilku latach pełnienia funkcji dyrektora w „Jędrusiu”, zaangażowałem się również w józefowski samorząd. W 1998 r. z powodzeniem wystartowałem w wyborach do rady miasta z Komitetu AWS i zostałem przewodniczącym komisji oświaty. Największe osiągnięcia tej kadencji to wybudowanie gimnazjum z halą sportową i basenem, to nasza duma do dzisiaj. W tej kadencji miasto sprzedało tereny nad Świdrem, na których powstał hotel Holliday. Sprzedaż była kontrowersyjna, bo pozbawialiśmy klub sportowy siedziby. Ale w sumie na dobre wyszło, bo teraz Józefów ma i światowej klasy hotel i piękną siedzibę klubu Józefovia. Praca w samorządzie sprawiała mi dużo satysfakcji, zatem po 4 latach wziąłem udział w kolejnych wyborach z listy PiS, wygrałem je i objąłem funkcję przewodniczącego rady miasta. Była to kadencja wielkiej inwestycji kanalizacyjno-wodociągowej. Do Józefowa zaczęły napływać wielkie pieniądze z funduszy unijnych, rozpoczęła się nasza droga do normalności. Przedtem Józefów kojarzył się z nieustannym warkotem szambiarek i zakażoną wodą z prywatnych ujęć. Do wyborów w 2006 roku poszedłem z własnym komitetem Teraz Michalin i ponownie zostałem wybrany radnym i ponownie przewodniczącym Rady Miasta. Wspominam ten czas jako lata spokojniejszej pracy, budowy dróg, ścieżek rowerowych i chodników. Drogą kolejnych wyborów w 2010 r., ponownie z własnego komitetu, dostałem się do rady miasta i zostałem tym razem jej wiceprzewodniczącym. Ta kadencja to kolejna batalia o fundusze unijne i realizacja kilkudziesięciu kilometrów wodociągów i kanalizacji. To również oddanie do użytku terenów sportowych nad Świdrem, upragnionej przez klub Józefovia siedziby. Natomiast w ostatnich wyborach, 2014 roku, startowałem z komitetu Dla Miasta. Udało mi się zwyciężyć, po raz trzeci zostałem wybrany przewodniczącym Rady Miasta i tak trwa do dzisiaj moja piąta kadencja. Kadencja upływa pod znakiem starań o dofinansowanie budowy naszej oczyszczalni, uniezależnienie się w tym temacie od Otwocka, utwardzamy kolejne ulice, lada dzień rozpoczynamy budowę sieci ścieżek rowerowych.
Proszę opowiedzieć więcej na temat przeobrażeń, jakie dokonały się w Józefowie na przestrzeni ostatnich lat i jak Pan wspomina swoje początki w Józefowie?
Na początku wszyscy odradzali mi pomysłu zamieszkania w Józefowie. Miasto wyglądało zupełnie inaczej: jeździły wozy konne, asfalt był tylko na najważniejszych ulicach. Pierwszy problem, z którym przyszło mi się zmierzyć, to brak gazu. Gaz był dostępny tylko w butlach, które można było posiąść po otrzymaniu asygnaty od naczelnika miasta. W tamtych czasach telefony były na tzw. korbkę. Wybierało się numer centrali i prosiło się o połączenie np. z Warszawą. Jak ktoś dzwonił do Józefowa, połączenie było możliwe również przez centralę. Trwało to czasem godzinami. Pamiętam z tego okresu pewien tragikomiczny przypadek: skradziono nam samochód z garażu. Kiedy zorientowałem się, że nie ma auta, to w pierwszej kolejności musiałem udać się na pocztę w Michalinie, 1,5 km., i tam zamówić rozmowę z posterunkiem policji. Poczta znajdowała się wtedy po drugiej stronie torów, w baraku biblioteki publicznej, w której stara podłoga zarywała się od przeciążenia książkami, a w narożnikach rosły grzyby. W tamtych czasach infrastruktura w Józefowie nie była zbyt rozwinięta: nie było wody i kanalizacji, mieszkańcy zamawiali szambiarki. Niekiedy udręka codziennych problemów przeszkadzała, jednak wtedy to było na porządku dziennym, wszyscy żyli w tych samych warunkach. Teraz powrotu do tych czasów trudno sobie wyobrazić.
Do naszego miasta sprowadziłem się wraz z rodziną jesienią. Jak wspomniałem, Józefów był surowy i dziewiczy, ale moim marzeniem było mieszkać pod Warszawą, z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Pamiętam pierwsze grzybobranie w józefowskim lesie, w trakcie którego wraz z żoną zgubiliśmy się. Trzeba przyznać, że józefowskie lasy są rozległe i piękne i to w nich zakochaliśmy się najbardziej. Ale też w w ciszy, spokoju, wiosennych ptasich trelach, szumie drzew, budzącej się nad Świdrem wiośnie. Józefów kwitł z roku na rok. Po polskiej przemianie w 1989 r. widać było, że mieszkańcy i ich przedstawiciele we władzach zaczęli lepiej dba o otoczenie. Sukcesywnie pojawiały się chodniki, trawniki, klomby, kwiaty. Nie było jeszcze kanalizacji, wody i utwardzanych dróg. Ale drobne, powierzchowne zmiany szybko dały się zaobserwować.
Przełomowym czasem był początek nowego wieku, kiedy to zaczęliśmy pozyskiwać fundusze z Unii Europejskiej. Od tego czasu Józefów przeobrażał się stopniowo do tego kształtu, jaki mamy dzisiaj. Powstało wiele obiektów architektonicznych, zagospodarowanych plenerów m.in.: pływalnia wraz z gimnazjum, supernowoczesna siedziba klubu sportowego z terenami rekreacyjnymi nad Świdrem, hotel Holiday Inn, skwer im. Jana Pawła (miejsce wspaniale integrujące mieszkańców), siłownie pod chmurką, place zabaw, ścieżki rowerowe, asfaltowe drogi, ścieżki rowerowe i chodniki. Ostatnio otworzyliśmy piękne miasteczko ruchu drogowego, a którym nasze dzieciaki uczą się bezpiecznego korzystania z dróg. Z perspektywy czasu i przez pryzmat w/w inwestycji widzę, jak ogromny był to krok w kierunku rozwoju miasta, popularyzacji sportu turystyki i rekreacji. Miejski Ośrodek Kultury, wciąż reanimowany pod kątem budowlanym, jest najprężniej działającym w okolicy. Jego niezwykle bogata oferta kulturalno-edukacyjna pozwala zaspokoić potrzeby mieszkańców we wszystkich grupach wiekowych. Aktywnie funkcjonuje Towarzystwo Przyjaciół Józefowa. Osoby starsze zrzeszają się w Uniwersytecie Trzeciego Wieku i Kole Emerytów z dużym zaangażowaniem i ciekawie działającymi w naszym mieście. Znacznie poprawiła się dostępność komunikacyjna. Do Józefowa można dojechać SKM i autobusami (też w porze nocnej), wcześniej na linii otwockiej kursowały tylko pociągi. Realizowane stopniowo przedsięwzięcia sprawiły, że Józefów kojarzy się z wyższym standardem i luksusem. Jest miastem przyjaznym mieszkańcom. Myślę, że jest to zasługa dobrej współpracy Burmistrza z Radą Miasta, o co zawsze zabiegałem. Ale również dobrze pracujących i fachowych urzędników miejskich, odpowiedzialnych i kompetentnych nauczycieli, pracowników kultury i zdrowia. I w ogóle wszystkich, którym nie obca jest troska i pozytywne myślenie o naszym kochanym Józefowie.
Co by Pan jeszcze ulepszył w Józefowie?
Z pewnością wciąż należy inwestować w drogi i chodniki. W mieście mamy ich wiele nieutwardzonych, których nawierzchnia daje się we znaki szczególnie w upały i w trakcie opadów deszczu. Gruntownej renowacji, czy wręcz budowy nowej siedziby potrzebuje również miejsce kulturotwórcze i integrujące społeczność - MOK. Niewykorzystany moim zdaniem obszar to otulina Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Z pewnością bardzo użyteczna dla mieszkańców i turystów byłaby wyznaczona i udrożniona ścieżka rowerowa po terenach przyrodniczych, czy nad malowniczym Świdrem. Brakuje tam zadbanej, ukierunkowanej infrastruktury. W tej chwili przed nami jest wielomilionowa inwestycja w kierunku budowy ścieżek rowerowych. Inwestycja przyjazna będzie dla mieszkańców oraz przyczyni się do rozwoju aglomeracji rowerowej kilku gmin z Warszawą. Według mnie Józefów ma ogromny potencjał ku temu, by nadal go ulepszać i czynić właśnie przyjaznym mieszkańcom.
Obok działalności samorządowej pełni Pan funkcję dyrektora Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii „Jedruś”. Jest Pan z wykształcenia pedagogiem.
Jestem absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego. Wykształcenie zdobyłem na kierunku turystyka i rekreacja. Później uzyskałem uprawnienia pedagogiczne i rozpocząłem pracę w szkole. Kiedy wprowadziłem się do Józefowa, zostałem zatrudniony jako kierownik internatu, potem byłem dyrektorem szkoły, a w 1994 r. zostałem dyrektorem „Jędrusia”. Moje zaangażowanie w lokalny samorząd pomocne było także dla „Jędrusia”. Ośrodek nie był należycie finansowany, zatem obok pracy w Radzie Miasta, starałem się też o przyjazną atmosferę w Józefowie dla naszej placówki. To zawsze pomaga w pracy. Początkowo placówka nazywała się Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym. Przebywały tu dzieci oraz starsza młodzież, głównie z problemami wychowawczymi. W 2005 r. placówka przekształciła się w Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Na przestrzeni czasu problemy, z którymi zgłaszały się do nas dzieci i młodzież, zmieniały się. Od typowo wychowawczych, przez dydaktyczne, do kłopotów w sferze psychicznej. Współpracujemy z zaprzyjaźnionym psychiatrą dziecięcym, który pomaga przy dzieciach wymagających szczególnej opieki lekarskiej, a w najtrudniejszych przypadkach kieruje je na leczenie do sanatorium w Józefowie, czy Garwolinie. Zaobserwowaliśmy, że kiedyś do naszego ośrodka trafiały dzieci z typowych rodzin patologicznych i dysfunkcyjnych. Dzisiaj dostają się do nas dzieci, które są środowiskowo i wychowawczo zaniedbane przez zapracowanych, robiących karierę rodziców. Trafiają do „Jędrusia”, gdzie czeka na nie wiele różnorodnych zajęć pozalekcyjnych, jak koła zainteresowań czy wycieczki. Uczestniczą w wielu odmianach terapii i zajęciach wyrównawczych. U nas uczą się w szkole podstawowej i mieszkają od poniedziałku do piątku w internacie. Dzieciaków jest na codzień 130. Niektórzy z nich, tytułem wyróżnienia, mogą codziennie nocować w domach a w Jędrusiu przebywają od 7.00 do 18.00, korzystając ze wszelkich zajęć i posiłków. Kiedy obserwuje wychowanków przez okno, to widzę, że czują się u nas jak na koloniach. Na tym ich samopoczuciu, na kontaktach z rodzinami, na rozbudzaniu zainteresowań najbardziej nam zależy. Są to bowiem najlepsze metody na ich powrót do normalności, na ich resocjalizację.
Jaka jest procedura kwalifikowania uczniów do ośrodka szkolno-wychowawczego?
Trudności, z jakimi zmaga się dziecko, w pierwszej kolejności są wykrywane przez pedagoga szkolnego. Sugerowana jest wizyta w poradni psychiczno - pedagogicznej, która to ewentualnie kieruje ucznia do nas. Jeśli wg psychologów dziecko odznacza się szkolno-wychowawczymi deficytami i zagrożone jest niedostosowaniem społecznym, jest kierowane bezpośrednio do nas. Nie chodzi tu wyłącznie o jakieś poważne problemy wychowawcze, ale od nieumiejętności zawiązania sobie buta, przez zamknięcie się w sobie, opóźnienia szkolne, współżycie w grupie itp. W przeciwieństwie do młodzieżowych ośrodków wychowawczych w „Jędrusiu” nie ma rygoru, samych zakazów i nakazów. Dzieci mają dużą swobodę, a wszyscy pracownicy, których jest ponad 70, są przyjaźnie, miło nastawieni, pracują z nimi z wielką odpowiedzialnością, kompetencją i konsekwencją.
Jaka jest organizacja pracy na poszczególnych etapach edukacji?
Nasz ośrodek specjalizuje się w socjoterapii. Pedagodzy stosują jej przeróżne elementy. Nasi podopieczni poddawani są różnorodnym formom terapii. Stosujemy terapię sensoryczną i polisensoryczną, uruchomiającą zmysły u dzieci, terapię Tomatisa, Weroniki Sherbourn, Biofeedback, terapię pedagogiczną, logopedię. Ponadto nasz ośrodek prowadzi kółka zainteresowań: harcerstwo, zuchy, kółko muzyczne, taneczne, teatralne dla dzieci starszych i młodszych, sportowe, modelarskie, astronomiczne, garncarskie, szachowe, gier planszowych. W trakcie roku szkolnego organizujemy szereg imprez artystycznych, takich jak festyn Majówka w Jędrusiu, festiwal piosenki, turniej piłkarski. Dzieci mają okazję zaprezentować swoje talenty oraz być otwartymi na integrację. Uczestniczą w nich setki dzieci i młodzieży ze szkół i placówek powiatu otwockiego, Warszawy i okolic. Wszystkie powyższe oddziaływania mają znakomity wpływ na funkcjonowanie dziecka, jego powrót do normalnych zachowań, na rozwój naszych uczniów i wychowanków.
Cezary Łukaszewski – dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii "Jędruś". Absolwent Wydziału Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego, podyplomowych studiów zarządzania oświatą oraz studiów terapii pedagogicznej w Instytucie Badań Edukacyjnych w Warszawie, a także podyplomowych studiów socjoterapii w Wyższej Szkole Gospodarki Euroregionalnej w Józefowie. Mieszkaniec i pasjonat Józefowa od 1988 roku.
Rozmawiała Marta Hoffmann/Archiwum Cezarego Łukaszewskiego
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj